Ezotericuss

 

Dariusz Loga

 

Podróż w głąb siebie...

 

   Logresing® - uzdrawiające regresje

   Wypalanie węzłów karmicznych

Wzorce odrzucenia a życie po śmierci

22/05/2008

Autor: Dariusz Loga

Postanowiłem napisać ten artykuł, ponieważ istnieje już wiele różnych publikacji na temat wzorców odrzucenia, które powstają w okresie prenatalnym i w naszym dzieciństwie (np. poprzez niewłaściwe wychowanie), zaś zdecydowanie mniej napisano na temat wpływów poprzednich wcieleń i życia między wcieleniami na kształtowanie się wzorców odrzucenia, choć oczywiście takie też istnieją.
Opisane tutaj przykłady są ewentualnymi możliwościami, które mogą przyczyniać się do powstawania wzorców odrzucenia.

W okresie „przejściowym” najważniejszy jest dla nas sam moment śmierci i czas zaraz po niej. Oba te momenty mogą mocno wpłynąć na tworzenie się wzorców odrzucenia w naszym późniejszym życiu.
Śmierć nagła i niespodziewana jest szokiem dla tych dusz, które jej doświadczyły. Oprócz szoku i bólu często doświadczają one też poczucia utraty tego, co miały: majątków, bliskich itd. U wielu z nich wywołuje to poczucie utraty i wielkiej niesprawiedliwości, a także bycia oszukanym przez Boga lub los. Wiele takich dusz uporczywie próbuje trzymać się czegokolwiek lub kogokolwiek, byle nie odejść, z nadzieją, że może znajdzie się jakiś sposób, żeby wszystko odwrócić. Istoty te walczą o to, żeby „zostać” i odzyskać to, co im się w ich przekonaniu należy. Niestety wynik walki jest z góry wiadomy, ponieważ nie można powrócić do życia, wchodząc w to samo ciało, w którym się żyło wcześniej. Można co najwyżej „doczepić” się do kogoś energetycznie albo nawet kogoś opętać, ale to już nie to samo (ludzie z wzorcami odrzucenia też mają tendencję do walki o to, czego i tak nie dostają). To są istoty, które rozwijają w sobie poczucie bycia skrzywdzonym – czyli jeden z ważnych elementów wzorców odrzucenia.

Oczywiście temu wszystkiemu towarzyszy złość, spowodowana popczuciem, że nie mogą żyć tak, jak by chcieli, bo przydarzyło im się coś, co im uniemożliwia życie w świecie przejawionym.
Zarówno złość, jak i poczucie wyobcowania – czyli poczucie, że nie mogą mieć i robić tego, co chcieliby – są emocjami, które mogą przyczynić się do rozwoju wzorców odrzucenia.

Kiedyś miałem okazję pracować z człowiekiem, który trzymał w sobie ogromne pokłady złości i poczucia bycia oszukanym. Uczucia te w życiu manifestowały się najczęściej w jego związkach partnerskich. Po jakimś czasie w sesji regresingu człowiek ten przypomniał sobie, co jego najbliżsi mówili i robili zaraz po jego śmierci w którymś z poprzednich wcieleń. Wtedy dowiedział się, że tak naprawdę jego najbliżsi nigdy go nie kochali, ale byli z nim z powodu jego majątku.
Takie przeżycia mogą poważnie przyczynić się do rozwinięcia się wzorców odrzucenia.

Po śmierci, przez ok. 40 dni, dusza człowieka krąży blisko swojego zmarłego ciała, ukochanych miejsc, ukochanych osób. Krążąc koło ukochanych przez siebie osób dusza taka może się niejednego dowiedzieć o tym, co inni naprawdę myśleli o niej i co do niej czuli. Dla niektórych ludzi tego typu przeżycia są silnym szokiem, który bardzo mocno koduje się w podświadomości. Zakodowane w podświadomości przeżycia przenoszą się na następne wcielenia, najczęściej jako nowy program na związki.

Spotykałem też ludzi, którzy właśnie w tym okresie swojego istnienia podejmowali wiążące decyzje na swe przyszłe życie – oczywiście nieświadomie, np. decyzje o zemście na tych, którzy przyczynili się do ich śmierci albo o zemście na tych, którzy za życia ich oszukiwali. Takie decyzje okazywały się dla nich tak ważne, że aby zrealizować je w następnych wcieleniach, gotowe były zrezygnować całkowicie ze swojego najwyższego dobra, byleby tylko dopaść tych, na których chcieli się zemścić. W ten sposób można się samemu mocno skrzywdzić, ponieważ mimo braku świadomości swoich intencji i wyborów owe intencje i wybory działają i realizują się w naszych późniejszych wcieleniach. Potem doświadczamy ich skutków.

Nie jest istotne, skąd pochodzą intencje zemsty. Jeżeli chcemy się zemścić, to musimy niemal całkowicie zamknąć się na miłość, a zamknięcie na miłość jest podstawowym elementem, który przyczynia się do tworzenia wzorców odrzucenia. Świadomie czy nie, jeżeli odrzucamy miłość, to automatycznie prowokujemy innych, by nie przejawiali jej względem nas. To chyba najbardziej podstawowa prowokacja, jaką czujemy od osób, które mają wzorce odrzucenia.

Zemsta wymaga również odizolowania się od intuicji, ponieważ intuicja zawsze przekazuje nam inspiracje zgodne z najwyższym dobrem. Ale my nie chcemy tego najwyższego dobra. My chcemy zemsty.
W tym stanie zawężenia świadomości rozwijamy w sobie pełne przekonanie, że robimy słusznie, że „należy mu się”. Czujemy się orędownikami sprawiedliwości i coraz bardziej rozwijamy w sobie przekonanie, że to, co robimy, jest dobre i słuszne, ale to jest tylko nasze przekonanie.

Do zemsty człowieka zawsze popycha poczucie krzywdy. A więc mściciel to tak naprawdę człowiek, który czuje się ofiarą, a doznawane krzywdy i chęć odpłacenia się za nie „inspirują” takiego człowieka do działania.
Jednak jest to kiepskie źródło inspiracji, które w ostatecznym rozrachunku spowoduje, że mszczący się będzie jeszcze większą ofiarą.
Każdy „mściciel” to agresor, który zionie złością, pretensjami, a nierzadko nienawiścią. Jego czyny i wypełniające go negatywne, destrukcyjne intencje i emocje dają mu słabą szanse na bycie kochanym.

Zabawne w tym wszystkim jest to, że są ludzie, którzy mszczą się za to, że nie byli kochani przez innych tak, jak chcieli być kochani. Często osoby takie odradzają się blisko tych, na których chcą się mścić i dalej „dokopując im”, oczekują od nich miłości.
Trudno jednak kochać całym sercem tych, którzy nas krzywdzą i atakują.
Mściciele zawsze chcą dopaść swoje ofiary, nierzadko za wszelką cenę.
Efekt tego jest taki, że część mścicieli znajduje swoje ofiary w jakimś okresie swojego życia.
Są natomiast i tacy, którzy odradzają się jako np. dzieci tych, na których chcą się mścić. Chyba nie widziałem „lepszego” sposobu na zemstę. Część tych dzieci rodzi się z wykreowanym kalectwem lub innymi upośledzeniami. Och, jak wtedy można dać popalić rodzicom. A rodzic, często czując poczucie winy wykształcone jeszcze w poprzednich wcieleniach wobec swojego „kata”, czuje się bezradny i znosi to wszystko cierpliwie i z zaciśniętymi zębami.

Oczywiście to był tylko przykład i nie chcę przez to powiedzieć, że każde dziecko, a zwłaszcza kalekie lub z upośledzeniami to mściciel, ale warto wiedzieć, że są ludzie na tym świecie, którzy takich wyborów dokonują.
Wszyscy ludzie, którzy posiadają wzorce odrzucenia, mają postawę roszczeniową względem życia i innych ludzi. Oczywiście postawa roszczeniowa zawsze wiąże się z jednym.
Daj mi to, czego nie mam, a na czym mi bardzo zależy i co chciałbym dostać już teraz od ciebie, bo mi się należy, bo ja chcę i koniec.
Przyczyny powstawania takiej postawy roszczeniowej są różne. Jedną z nich może być właśnie nagła śmierć.

Ludzie pełni żalu i poczucia utraty, przejawiają postawę roszczeniową wobec np. Boga, ma im dać to, co uważają, że poprzez śmierć im zabrał.
Taką postawę roszczeniową można mieć również w stosunku do ludzi.
Są istoty, które umierając gwałtownie, długo nie są świadome tego, że nie żyją. Egzystując tak, kontynuują swoje nastawienia i oczekiwania, jakie miały za życia, potęgując je śmiertelnymi przeżyciami, a także nieustanną koncentracją na nich.
Żyjący najczęściej nie widzą istot umarłych, ale one nas widzą doskonale. Jeżeli ktoś umarł, a nie jest tego świadom, to przy próbach komunikacji z żyjącymi, istota taka będzie się czuła ignorowana i w pewien sposób odrzucana, dopóki nie zrozumie, że przebywa obecnie w świecie nieprzejawionym i reguły funkcjonowania radykalnie się zmieniły.
Dla niektórych śmierć jest rzeczywiście na tyle dużą traumą, że nie chcą odejść, tylko zatrzymują się, najczęściej doczepiając się do kogoś lub czegoś. Czasem uporczywie, z różnych powodów, chcą zwrócić na siebie uwagę.

Niektórzy z nich opętują innych ludzi i egzystują w ten sposób. Kiedy opętująca dusza nie chce dobrowolnie odejść, wówczas stosujemy egzorcyzmy i wypędzamy opętującego ducha. Czasami trzeba tak bardzo upartą duszę „usunąć” na siłę. Dla egzorcyzmowanej duszy jest to też bez wątpienia dużym szokiem, zostać tak „wykopanym”. Podejrzewam, że może on w następnych wcieleniach zaowocować jako przejawiający się wzorzec odrzucenia, ale w tym wypadku jest on zdecydowanie mniejszym złem, niż opętanie.

Inny przykład: kiedyś odreagowywałem dziewczynę, która przypomniała sobie, że w poprzednich wcieleniach umarła prawdopodobnie w nocy – została otruta przez człowieka, który rzekomo ją kochał i obiecywał, że będzie z nią na zawsze, ponieważ ona jest miłością jego życia. W dalszej części sesji dziewczyna ta przypomniała sobie, że będąc w formie bezcielesnej, czując olbrzymi zawód, ból, cierpienie i poczucie bycia oszukaną postanowiła, że wyegzekwuje od niego to, co jej obiecał, a jak się nie da, to się przynajmniej zemści. Dziewczyna ta od tego momentu wiele wcieleń odradzała się blisko niego z wiecznymi roszczeniami, żeby on z nią był i obdarzył ją obiecaną miłością. On natomiast nie miał najmniejszego zamiaru jej tego dać i mniej lub bardziej brutalnie ją odrzucał i odpychał od siebie. W końcu po wielu wcieleniach odrzuceń, bólu, cierpienia i poniżeń dziewczyna zdecydowała „odpuścić” sobie, gdyż miała po prostu dość.
Wielokrotnie odreagowywałem już ludzi, którzy umierając, nieświadomie podejmowali takie decyzje, które pomagały rozwijać się wzorcom odrzucenia.

Zaraz po śmierci, do około 40 dni, podejmujemy ważne dla nas decyzje, które mogą być również przyczyną powstawania wzorców odrzucenia.
Są one zawsze nieświadome. Doświadczenia i stan, jaki wtedy doświadczamy, zasadniczo odbiegają od doświadczeń, jakie mamy w ciele, kiedy żyjemy w świecie przejawionym. Trzeba mieć już trochę doświadczenia w pracy nad sobą, żeby dochodzić to takich intencji. Dobrze jest tutaj korzystać z pomocy doświadczonych w tym temacie terapeutów.
A jak uniknąć takich nieświadomych i błędnych decyzji w przyszłości? Otóż recepta na to jest zawsze taka sama. Kiedy otwieramy się na najwyższe dobro i tylko na najwyższe dobro, kiedy uczymy kierować się miłością i szczerze chcemy jak najlepiej zarówno dla siebie, jak i dla innych, to na pewno nie będziemy dokonywali żadnych niekorzystnych dla nas wyborów.
Oczywiście wymaga to również oczyszczenia i uzdrowienia tych relacji z innymi ludźmi, które są jeszcze nie oczyszczone.
Myślę również, że z tak pozytywnym nastawieniem w ogóle nie będziecie mieli do czynienia z wzorcami odrzucenia, a Wasze życie będzie naprawdę fajną zabawą, pełną pozytywnych i ciepłych doznań. Czego z całego serca Wam życzę.