Ezotericuss

 

Dariusz Loga

 

Podróż w głąb siebie...

 

   Logresing® - uzdrawiające regresje

   Wypalanie węzłów karmicznych

Pesymizm i pesymiści

11/04/2007

Autor: Dariusz Loga

Niemal każdy człowiek deklaruje, że chce być optymistą i żyć w optymistyczny sposób. Jednak na świecie jest bardzo dużo ludzi – pesymistów, którzy wiecznie narzekają i widzą wszystko w ,,czarnych barwach’’. Aby uwolnić się od pesymizmu, trzeba włożyć to trochę pracy.

Zasada jest prosta. Im większy pesymizm, tym większej energii trzeba użyć, by się go pozbyć. Od pesymizmu można się uwolnić i może to zrobić każdy, kto ma z tym problemy, a naprawdę chce to zrobić i tutaj nie ma wyjątków. Chyba że się takim wyjątkiem chce być, ale to już jest inna sprawa. Wbrew pozorom i logicznemu rozumowaniu istnieje bardzo dużo osób, które podświadomie nie chcą się uwolnić od wzorców pesymizmu. Osoby te najczęściej mają zakodowane w swoim podświadomym umyśle szereg przekonań o korzyściach wynikających z podtrzymywania pesymizmu w sobie a niektórzy są do tych korzyści przekonani nawet świadomie. A oto przykłady:
Wzorce marudzenia przenosimy na to wcielenie często z poprzednich wcieleń. Wielokrotnie zdarzyło mi się pracować z ludźmi, którzy z ciężkim sercem udowadniając mi, że to się przydaje, uwalniali się od tych wzorców. W sesjach regresingu, niejednokrotnie poprzypominało im się że, kiedyś dzięki np: marudzeniu osiągali wiele.
Niemal każdy człowiek, który otarł się w poprzednich wcieleniach o sfery arystokratyczne, ma te wzorce do przepracowania. Podświadomość dobrze pamięta, jak służba w tamtych czasach ,,skakała’’ koło takiego marudnego pana, albo marudnej pani, bojąc się o własny los i starając się zrobić niemal wszystko, żeby zadowolić swojego pana lub panią . Niestety arystokrata widząc to często ani myślał zacząć okazywać zadowolenie, bo napięcie wtedy opadało i inni wokół niego już nie ,,biegali’’ z takim oddaniem i zaangażowaniem. Ileż to razy zdarzyło mi się w obecnym życiu widzieć ludzi np.: w związkach partnerskich działających dokładnie na tych samych zasadach. Ile razy widziałem, jak jeden partner starający się o miłość i akceptację drugiego partnera robił wszystko żeby tamtego zadowolić – w nadziei, że jak to zrobi, to partner będzie zadowolony a jak będzie zadowolony, to wtedy obdarzy go większym uczuciem, większą uwagą , większą akceptacją, może nawet w łóżku tym razem będzie inaczej. W takiej sytuacji w umyśle marudera łatwo może stworzyć się przekonanie, że jak będę zadowolony to mój partner albo inne osoby, na których mi zależy nie będą się tak bardzo starały mi ,,dogodzić’’ więc wzorce marudzenia się przydają. Oczywiście jest to klasyczna manipulacja i działa tylko dlatego, że drugiemu partnerowi po prostu bardzo zależy na poprawie nastroju swojego partnera, bo najczęściej wierzy, że dzięki temu zrealizuje swoje cele: otrzyma miłość, akceptację, uwagę itd. Czasami zdarza się, że człowiek taki zorientuje się, że można realizować się w życiu i uczuciach , bez uzależniania tego od humoru partnera i wtedy maruda przeżywa mały ,,szok’’ spowodowany tym, że jego manipulacje przestają działać. Czasami jest tak, że partner po prostu już ma dosyć marudzenia swojego partnera i po prostu rezygnuje z bycia w takim układzie i w takim związku.

Pesymizm i marudzenie często jest przyczyną rozpadu związków. Ludzie pesymistycznie nastawieni do życia są często przez to ,,ciężcy’’ w codziennym współżyciu i funkcjonowaniu. Tylko maruderzy we własnym gronie czują się dobrze i rozumieją się nawzajem. Inni natomiast z reguły starają się unikać jak mogą maruderów, co często powoduje, że maruderzy nachalnie zabiegają o "widownię".

W Polsce jeszcze dość popularny jest wzorzec, że człowiek marudzący to "zdrowo’" myślący, dojrzały realista, natomiast optymista to człowiek bujający w obłokach, jakiś "dziwoląg", może nawet "świr". Takie społeczne podejście powoduje to, że wielu ludzi zmęczonych marudzeniem i chcących nauczyć się żyć optymistycznie woli się jednak nie wychylać i przyjmują postawę ogólnie akceptowaną.

Kiedy w określonym społeczeństwie dominują maruderzy i pesymiści to najczęściej reszta ludzi szukając aprobaty i zrozumienia zaczyna sama marudzić i narzekać, ponieważ wie, że nadając na tych samych falach jest szansa, że zyska to, czego oczekuje od innych.
Niektórzy lubią sobie ponarzekać ot tak, tylko po to, by sobie ponarzekać. Wielu narzekających ludzi marudzenie ma to w sobie jednak tak zakorzenione, że staje się to ślepym nawykiem.
Pesymizmowi i narzekaniu zawsze towarzyszą spore zaślepienia i ograniczenia w postrzeganiu rzeczywistości na poziomie emocjonalno - energetycznym.

Pesymizm, narzekanie i marudzenie wiążą się zazwyczaj z dużą otwartością na czarnowidztwo i postrzeganie rzeczywistości i różnych sytuacji z jak najgorszej, negatywnej strony. Pesymista z reguły stara się przedstawiać sytuacje w jak najgorszych barwach i udowadniać, że ten punkt widzenia jest słuszny. Pesymizm powoduje to, że dostrajamy się do niskich wibracji i zaczynamy czerpać inspiracje z tego poziomu.

Pesymiści zazwyczaj nie lubią optymistów. Najczęściej unikają ich. Bywają jednak sytuacje, w których ,,stają’’ naprzeciwko siebie. Oczywiście każdy ze swoim punktem widzenia sytuacji. Jest to możliwe np: wtedy, kiedy odzywają się w nich wzorce walki i udowadniania swoich racji. Każdy i optymista i pesymista chce w takich sytuacjach udowodnić drugiemu i to za wszelką cenę swoją rację, oraz to, że ten drugi się myli.

Pesymizm pozwala zwalać całą winę za wszelkie niepowodzenia życiowe, na elementy zewnętrzne np.; na innych ludzi, na politykę, na pogodę, itp. czyniąc jednocześnie z siebie ofiarę. Wielu pesymistów grając ofiary udowadnia, że z racji ich cierpień należy im się jakaś rekompensata np: "cierpiałem przez niego więc, teraz on niech mi da to i tamto".

Oczywiście dużo bardziej rozwiniętymi pesymistami są ludzie z syndromami DDA (dorosłych dzieci alkoholików) i DDTR (dorosłych dzieci toksycznych rodzin) ale temu mam zamiar poświęcić osobny artykuł.
Na pesymizm składa się jeszcze dużo innych wzorców, które go wspierają i w efekcie powiększają, np. pamięć bólu, urazy, utrzymywane w sobie zranienia, smutek, zmęczenie, świadomość przegranej, np "jestem nieudacznikiem życiowym i niczego nie osiągnę", choroby, wszelkiego rodzaju braki i niespełnienia, niezależnie od tego, czy są w sferze uczuć czy materii.
Warto tutaj dodać, że od pesymizmu do depresji jest już bardzo blisko.
Podświadomość pesymisty jest nastawiona na to, by nieustannie potwierdzać realność pesymizmu, więc ciągle takich ludzi spotykają w życiu przykrości i rozczarowania. Łatwo takich ludzi można zranić, ponieważ są oni bardzo otwarci na ból i zranienia.

Często to, co dla przeciętnego człowieka jest normalne dla pesymisty jest już powodem do bólu i cierpienia.
Pesymizm stopniowo "wyłącza" w człowieku chęć do życia i działania. Człowiek taki coraz mniej angażuje się w swoje życie i sprawy, co oczywiście przynosi efekty.

Ludzie często nie dostrzegają efektów i skutków marudzenia i pesymizmu, a one istnieją i są zawsze negatywne.
Niektórzy nie umiejąc poradzić sobie ze stanami „zdołowania” próbują innych sposobów np: lekarstwa antydepresyjne, psychotropowe, papierosy, alkohol, narkotyki. Itp.
Używki tego typu nie rozwiązują problemu. One tylko go na chwilę wytłumiają, a konkretnie naszą zdolność odczuwania. Po dłuższym czasie stosowania takich lekarstw, bądź używek można się od nich uzależnić, a biorąc je regularnie, można wyniszczyć swój organizm i w efekcie doprowadzić do śmierci.

Optymizmu można się nauczyć. Nasza podświadomość jest dynamiczna a więc może się czegoś oduczyć i nauczyć czegoś nowego.

Żeby uwolnić się od pesymizmu i wszystkiego, co się a nim wiąże, trzeba zdać sobie sprawę z tego, jakie naprawdę konsekwencje ponosimy tkwiąc w tych stanach umysłu. Jednak moim zdaniem najważniejsza rzeczą, jaką człowiek powinien w takiej sytuacji zrobić jest uświadomienie sobie tego, co naprawdę tracimy, kiedy jesteśmy pesymistami. A więc korzyści wynikające z byciem optymistą.
Może w tym pomóc afirmacja:
Ja... już teraz pozwalam sobie dostrzec i natychmiast doświadczać realnych korzyści wynikających z bycia optymistą
Albo:
Ja ... każdego dnia mam coraz więcej realnych powodów do wdzięczności i zadowolenia.
Dla tych, którzy nie radzą sobie ze sobą i nie wierzą, że sobie dadzą radę, przydały by się afirmacje:
Ja ... już teraz doskonale daję sobie radę ze sobą .
Ja ... już teraz z łatwością osiągam to, czego naprawdę chcę.

Afirmacje tego typu pomagają rozwinąć w sobie świadomość zaradności i umiejętności radzenia sobie ze sobą, choć oczywiście to tylko przykłady, gdyż nie ma standartowych sposobów pracy nad tymi tematami, ponieważ każdy człowiek jest inny i pesymizm też jest różny w różnych stadiach i przejawach, oraz sile działania.

Jedno jest pewne. Żeby się całkowicie pozbyć pesymizmu i wszystkich jego przyczyn i skutków, to trzeba się liczyć z koniecznością wzięcia udziału w terapiach oczyszczających umysł np: w regresingu. Tylko wtedy, kiedy na trwałe usuniemy wszystkie intencje, programy i mechanizmy, które go powodują, a które tkwią w umyśle takiego człowieka, można będzie powiedzieć z cała pewnością, że pozbyliśmy się tego bezpowrotnie. Same afirmacje zwłaszcza w cięższych stanach są po prostu nie wystarczające. Nie chcę przez to powiedzieć, że praca z samymi afirmacjami jest nie efektywna, ale trwałaby na pewno w takich przypadkach wiele miesięcy, albo i lat . A nie znam pesymisty, który byłby silny, niezłomny i konsekwentny w działaniu i cierpliwy tak długo. Kiedy zalążki tych problemów pozostają w umyśle , zawsze efekt naszej pracy będzie tylko tymczasowy. Każdy drobiazg może znowu ,,obudzić’’ wzorce pesymizmu i spowodować to, że znów zaczną nas nękać.

Jedyna rada to usunąć je całkowicie z umysłu i nauczyć swój umysł czegoś nowego np: otwartości na miłość, radość i wszystko, co najlepsze. Warto tutaj wspomnieć o twórczej sile jaką jest Bóg . Tam gdzie poddajemy się Jego prowadzeniu nie ma miejsca na pesymizm, marudzenie czy depresję. Bóg to sprawcza siła, która chce dla nas jak najlepiej a więc ona zawsze będzie nas prowadziła w stronę szczęścia.